Kiedy świat jest zbyt głośny – o ciszy, która koi.

By: Karolina Podgórska
Kategorie:
Kiedy świat jest zbyt głośny – o ciszy, która koi.
Osoby w spektrum autyzmu uczą nas czegoś niezwykle ważnego – że w zderzeniu z nadmiarem bodźców, to nie z nimi jest coś „nie tak”, lecz z otaczającym ich światem. Światem zbyt jasnym, zbyt głośnym, zbyt intensywnym. I choć to one najczęściej są symbolem nadwrażliwości sensorycznej, coraz więcej z nas – niezależnie od neurotypu – doświadcza podobnego przebodźcowania.
2 kwietnia, w Światowy Dzień Świadomości Autyzmu, warto pochylić się nad tym zjawiskiem, bo choć świadomość autyzmu rośnie, to wciąż niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że codzienne przeciążenie informacyjne może dotknąć każdego.
Mózg w trybie alarmowym
W psychologii mówi się o przeciążeniu sensorycznym – stanie, w którym układ nerwowy nie nadąża z przetwarzaniem informacji. Dla osób z autyzmem może to oznaczać bolesne reakcje na światło, dźwięk czy dotyk. Ale współczesny świat sprawia, że nawet osoby neurotypowe zmagają się z nadmiarem bodźców.
Badania prof. Daniela Levitina, neuropsychologa i autora książki The Organized Mind, pokazują, że mózg człowieka nie jest przystosowany do liczby decyzji i impulsów, jaką wymusza dzisiejsze życie. Z czasem dochodzi do tzw. „decyzyjnego wyczerpania”, objawiającego się rozdrażnieniem, spadkiem koncentracji i pogorszeniem nastroju.
Według danych z University of California przeciętny człowiek przerywa swoją aktywność co 11 minut, a potem potrzebuje aż 25 minut, by wrócić do pełnego skupienia. Każdego dnia przetwarzamy nawet 34 gigabajty danych – tyle, ile odpowiada czytaniu około 100 000 słów dziennie.
Dla porównania, człowiek żyjący w XIX wieku przyswajał tyle informacji w ciągu miesiąca, ile my obecnie w jeden dzień. Nasze mózgi nie ewoluowały wystarczająco szybko, by sprostać takiemu tempu – i właśnie dlatego tak wielu z nas czuje się zmęczonych, przytłoczonych i „przebodźcowanych”.
Cisza – lekarstwo, którego nie doceniamy
Cisza to nie tylko brak hałasu. To przestrzeń, w której mózg może odpocząć i się zregenerować.
Luciano Bernardi z Uniwersytetu w Pawii odkrył, że już dwie minuty ciszy wpływają na mózg bardziej relaksująco niż słuchanie ulubionej muzyki. Cisza aktywuje układ przywspółczulny – odpowiedzialny za regenerację, spowolnienie tętna i uspokojenie.
To dlatego w chwilach przeciążenia warto nie tylko „się uspokoić”, ale rzeczywiście zredukować ilość bodźców: zgasić światło, wyłączyć ekran, zostać w ciszy. Choćby przez moment.
Przykład z północy i z dalekiego wschodu
W Japonii istnieje praktyka shinrin-yoku, czyli „kąpieli leśnych” – świadomego spacerowania po lesie bez telefonu, bez celu, po prostu po to, by nasycić się zapachem drzew, śpiewem ptaków i szelestem liści. Rząd Japonii wpisał tę praktykę do oficjalnych rekomendacji profilaktyki zdrowia psychicznego.
Z kolei Norwegia od lat promuje styl życia oparty o filozofię friluftsliv – życie na świeżym powietrzu. Regularny kontakt z naturą, nawet zimą, jest tam czymś oczywistym.
Nieprzypadkowo te dwa kraje plasują się wysoko w rankingach dobrostanu. Według raportu OECD z 2023 roku, tylko 12% Norwegów deklaruje codzienny wysoki poziom stresu. Dla porównania, w Polsce jest to ponad 35%. Kraje te pokazują, że kontakt z ciszą, przyrodą i spowolnieniem nie jest luksusem, lecz realną potrzebą psychiczną.
Mikrodetoksy dla codziennego spokoju
Nie każdy z nas może codziennie uciec do lasu. Ale każdy może wprowadzać tzw. mikrodetoksy sensoryczne – małe chwile wyciszenia, które wspierają układ nerwowy.
- Poranek bez telefonu – pozwól myślom ułożyć się naturalnie.
- Spacer bez słuchawek – posłuchaj świata takim, jaki jest.
- Zamknięcie oczu na 5 minut – nawet w pracy.
- Wieczorna cisza przed snem – bez ekranów, tylko oddech.
Świat potrzebuje cichych miejsc
Przebodźcowanie to nie kaprys. To realny stan neurofizjologiczny, który wpływa na zdrowie psychiczne, jakość snu, koncentrację, a w dłuższej perspektywie – także na relacje, pracę i ogólne poczucie sensu.
W ciszy nie ma niczego złego. Przeciwnie – to w niej często odnajdujemy siebie.
Na koniec
Kiedy świat staje się zbyt głośny – fizycznie lub psychicznie – nie potrzebujemy więcej rozwiązań, więcej danych, więcej słów. Potrzebujemy mniej.
Mniej hałasu.
Mniej wymagań.
Więcej ciszy.
To właśnie w ciszy często dzieje się to, co najważniejsze.
Bibliografia:
Levitin, D. J. (2014). The Organized Mind: Thinking Straight in the Age of Information Overload. Dutton.
Mark, G., Gudith, D., & Klocke, U. (2008). The cost of interrupted work: more speed and stress. Proceedings of the SIGCHI Conference on Human Factors in Computing Systems.
Bounie, D., & Gille, L. (2010). How Much Information? 2009 Report on American Consumers. University of California, San Diego.
Williams, R. (2011). The Shallows: What the Internet Is Doing to Our Brains. Norton.
Bernardi, L., Porta, C., & Sleight, P. (2006). Cardiovascular, cerebrovascular, and respiratory changes induced by different types of music in musicians and non-musicians: the importance of silence. Heart, 92(4), 445-452.
Li, Q. (2018). Forest Bathing: How Trees Can Help You Find Health and Happiness. Viking.
OECD (2023). How’s Life? Measuring Well-being. OECD Publishing, Paris.