Psychofizyczna całość
Psychofizyczna całość
Ciało i psychika, pokaż mi granicę…
Czyż to nie interesujące, jak często schematy i uproszczenia, uzyskują status prawdy i pełni? Prostota, która miała służyć lepszemu wyjaśnieniu złożonego zjawiska, jest tak ujmująco nieskomplikowana, że staje się wystarczająca… Bryk zamiast lektury. Skrypt zamiast książki. Trailer zamiast filmu. Streszczenie, omówienie… Dobre, pomocne, ale czy wystarczające?
Przeczytanie streszczenia książki da przyzwoitą orientację w bohaterach i ich sprawach. I ani jednej emocji. Żadnych dreszczy. Żadnej łzy. Obejrzenie schematu domu nie pozwoli poczuć jego atmosfery tak, jak wejście do niego. Być może nie pozwoli nawet porządnie go umeblować.
Upraszczanie ma sens w dwóch przypadkach.
Gdy już znamy całość, gdy zdajemy sobie sprawę z pełni (a przynajmniej z szacunkiem się do niej odnosimy) – wtedy rozumiemy, że schemat jest jej zarysem i próbą oddania zależności, jakie w tej całości zachodzą. Jak szkice w podręcznikach fizyki.
Gdy nie znamy całości, ale wiemy i pamiętamy, że uproszczenie, z którym mamy do czynienia, jest wstępem do poznania pełni, wstępem, który ma nam pomagać poruszać się w czymś wielkim i skomplikowanym. To jakby dostać schemat labiryntu przed wejściem do niego.
Podobnym uproszczeniem jest rozpatrywanie człowieka jako odrębnych systemów – Ciała i Psychiki. Czasem jeszcze Ducha.
Jakże to wielkie nadużycie. I jak szkodliwe.
Żadna z tych sfer nie istnieje bez drugiej.
Wyobraźmy sobie człowieka, który zmaga się z codziennymi, powtarzalnymi trudnościami, a w ostatnim czasie przeżywał większy problem – śmierć bliskiej osoby. Powiemy zapewne: „No tak… Zmaga się ze sporym cierpieniem…”. A podział na sferę Psychiczną i Cielesną każe nam się spodziewać zaburzeń w tej pierwszej: lęków, nerwicy, może depresji…
Wyobraźmy sobie człowieka, który we wczesnej dorosłości zaczął chorować na cukrzycę. Powiemy zapewne „No tak… Musi teraz pilnować diety…”. A podział na Psychikę i Ciało każe nam się skoncentrować na tym pierwszym i myśleć o poziomie cukru, zastrzykach z insuliny i być może wpływie cukrzycy na serce czy wzrok…
Tymczasem jesteśmy niesamowitą mieszaniną narządów, substancji i procesów, które w nich i między nimi zachodzą. Delikatne zmiany w narządzie mogą zmienić funkcjonowanie wielkich układów i przebieg procesów, a wraz z nimi odczuć (np. nowotwór trzustki, na wiele miesięcy przed jego wykryciem, może objawiać się depresją). Przeżywanie pewnych stanów wpływa na funkcjonowanie, a nawet wygląd narządów (np. depresja okresowo może zmienić wielkość hipokampa). Coraz więcej chorób i zaburzeń okazuje się być efektem mikrozmian w anatomii lub w procesach chemicznych, a przeżywane emocje odpowiadają za pobudzanie wielu narządów do działania i wydzielania rozmaitych substancji.
Jesteśmy Kosmosem. Żaden schemat ani wdzięczny dziecięcy rysunek, ani najlepszy obraz czy najprecyzyjniejsze zdjęcie nie odda złożoności Kosmosu. Żadne słowa nie opiszą, jak zależą od siebie i wpływają jego części, z których i tak znamy tylko część… A każdy z nas jest tak samo złożony. Jesteśmy psycho-fizyczni, te sfery zawsze współgrają, są nierozerwalne.
Nie upraszczajmy się zbyt łatwo.